CrissWallenkunen
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kiedy kilka miesięcy temu przypadło mi recenzowanie 18 Wheels of Steel: Convoy, za Oceanem zagrywano się już w kolejną część serii – Haulin właśnie. Jednak z powodu niezrozumiałej dla mnie polityki polskiego wydawcy, firmy TopWare, gra dotarła do nas z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Tym niemniej zabrałem się do niej z pewną dozą ciekawości - co też mogło się zmienić przez raptem roczek od światowej premiery Convoy’u, który był tytułem niezłym, ale mocno niedorobionym i niedopracowanym.
Już pierwsze wrażenie, jakie wywiera menu główne Haulin, jest o wiele bardziej pozytywne niż poprzednio. Wszystko wygląda po prostu staranniej, wyraźnie ktoś przysiadł fałdów i dopracował pewne rzeczy. Poza tym, główny ekran jest po prostu bardzo ładny. Na „dzień dobry” autorzy serwują encyklopedię ciężarówek występujących w grze o wiele wygodniejszą w użyciu niż wcześniej. Za jej pomocą możemy przyjrzeć się wszystkim truckom, jakie będziemy mieli okazję poprowadzić, zapoznać się z ich parametrami czy też po prostu popatrzeć, jak błyszczą sobie w słońcu. Miodzio, nie ma to jak dobry początek.
A dalej? W trybie gry indywidualnej pojawił się nowy sposób prowadzenia rozgrywki – pojedyncze zlecenie. To nic innego jak możliwość wykonania dowolnie wybranej dostawy w dowolnie wybranym samochodzie na dowolnie wybranej trasie. Słowem, nie ma lepszego przetarcia przed o wiele bardziej wymagającym trybem kariery. Nie zmienił się oczywiście główny cel gry. Nadal wszystko opiera się na przewożeniu różnorakich ładunków z punktu A do B i otrzymywaniu za to pieniędzy, co pozwoli na rozbudowę naszej floty i stworzenie przewozowego imperium. Trzeba przyznać, że lista dostępnych towarów jest naprawdę imponująca. Jest ich grubo ponad setka (!), co robi wrażenie nawet, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że sporo z nich wykorzystuje do przewozu jeden typ naczepy, a dodatkowo niektóre to po prostu „podwojone” wersje zwykłych ładunków. Tak czy inaczej, możliwość przetransportowania niemal WSZYSTKIEGO: od płatków owsianych, przez mleko, odpady radioaktywne aż po sprzęt wojskowy czy... modele dinozaurów, to jedna z największych zalet gry.
Terenem naszego działania w dalszym ciągu są CAŁE Stany Zjednoczone wraz z fragmentem Kanady. Co więcej, przybyło kilka dodatkowych miast, a na trasie pojawiły się garaże i parkingi, których w Convoy’u nie było. Razem daje to najbardziej rozległy obszar, jaki kiedykolwiek odwzorowano w tego typu grze. Rzecz jasna, trzeba było posunąć się do daleko idących uproszczeń (wyobrażacie sobie USA odwzorowane z dokładnością hawajskiej wyspy z TDU? Bo ja nie). Jednakże, podobnie jak w poprzednich częściach, postarano się o zachowanie charakterystycznych elementów, więc całość wypada bardzo sugestywnie i realistycznie. Ponadto autorzy popracowali dodatkowo nad wyglądem dróg, ich otoczenia i przede wszystkim miast. Tak, metropolie są teraz nieco większe, a przede wszystkim wyglądają lepiej. Taki Nowy Jork zdecydowanie różni się od przygranicznego miasteczka El Paso nie tylko nazwą i wielkością, ale też sposobem zabudowy. Drapacze chmur, wszechobecne neony i ciągłe korki, a z drugiej strony małomiasteczkowy klimat i ani żywej duszy na ulicach po zmierzchu. Nie ma co, pod tym względem naprawdę się postarano i postęp w stosunku do Convoy’u jest widoczny.
Postarano się także w przypadku otoczenia dróg i autostrad. Jest ono po prostu ładniejsze i lepiej dopracowane, a choć znane z poprzednika drzewa pikselowca wciąż pojawiają się tu i ówdzie, to zdecydowana większość elementów roślinności i innych upiększaczy została wykonana staranniej. Ale ta ewolucja graficzna wcale nie wynika z wielkich zmian w sferze engine’u. Przeciwnie – w dalszym ciągu jest to dokładnie ten sam silnik, co w Convoy’u i kilku poprzednich częściach! Dokonano co prawda kilku ulepszeń, poprawiono efekty świetlne i atmosferyczne, lepiej wykonano pojazdy uczestniczące w ruchu ulicznym (już nie są bezkształtnymi kostkami z pięciu wielokątów), ale nie da się ukryć, że ząb czasu mocno nadszarpnął ten engine i najwyższa pora na zmiany. Graficznie gra prezentuje bowiem co najwyżej poziom mocnego średniaka, z jednym wyjątkiem na modele ciężarówek i naczep, które – tradycyjnie – są najlepiej wykonanymi obiektami. Całość, mimo że o wiele staranniejsza, niż w Convoy’u, zdecydowanie nie przystaje do realiów 2007 roku. Za to dzięki dość archaicznemu silnikowi gra ma bardzo niskie wymagania sprzętowe. Tym niemniej, marzy mi się kolejny 18 Wheels of Steel wyglądający choćby w połowie tak dobrze jak Test Drive Unlimited... to byłaby dopiero uczta dla truckerów.
Zmiany zaszły także w sferze udźwiękowienia. Pojawiła się wreszcie muzyka, którą możemy odtwarzać przez radio podczas jazdy, niestety są to aż dwa utwory, które dość szybko się nudzą. Mamy za to możliwość wstawienia własnych kawałków do gry, ale obsługuje ona jedynie stosunkowo mało popularny format muzyczny .ogg, co dla wielu mniej zaawansowanych graczy może stanowić barierę nie do przeskoczenia. Oprócz tego nowością jest CB radio, przez które na bieżąco nawijają do nas inni kierowcy, informując o bieżącej sytuacji na drodze. Posługują się oni typowym truckerskim slangiem, włącznie ze wszystkimi skrótami i zwrotami, co zdecydowanie przydaje grze klimatu. Co więcej, my też możemy włączyć się do tych dyskusji, odpowiadając na zadawane w eterze pytania. W rewanżu możemy liczyć, że ktoś poinformuje nas na przykład o korku na drodze przed nami lub o czyhającym w pobliżu patrolu policji.
Niebiescy oczywiście dalej są, bo w grze generalnie obowiązują wszystkie przepisy ruchu drogowego. Jest tylko jedno małe „ale”. Jadąc po autostradzie z przepisową, ograniczoną przez tempomat prędkością z pewnym zdziwieniem spostrzegłem, że jestem mijany przez absolutnie WSZYSTKICH uczestników ruchu! Poczułem się jak w Polsce, a reakcja policji na takie masowe przekroczenie prędkości była żadna, co nie trzyma się kupy dlatego, że w naszym przypadku wystarczy przekroczyć szybkość o kilka kilometrów na godzinę, by zapłacić słony mandat. Taka nielogiczna niekonsekwencja glin wkurza, nie znoszę być w grze jedynym obiektem, do którego można się przyczepić. Nie muszę też mówić, jak bardzo negatywnie wpływa to na realizm mimo wszystko dobrze oddanego ruchu ulicznego. Tylko ci amerykańscy kierowcy są jakby zbyt grzeczni – w chwili, gdy zasygnalizujemy kierunkowskazem zmianę pasa ruchu, jadące za nami auta posłusznie zwolnią, bądź też praktycznie wyhamują, nierzadko powodując kolizje. Ja rozumiem, ciężarówka jest duża i utrudniać jej przemieszczania nie wypada czy też po ludzku - nie warto i dlatego takie zachowanie u kierowców małych aut osobowych można wybaczyć – ale dlaczego w podobny sposób reagują kierowcy innych trucków? Nie sądzę, żeby w USA na drogach było aż tak uprzejmie i miło, zwłaszcza że kierowcy AI nierzadko wymuszają pierwszeństwo przejazdu na sobie nawzajem, co doprowadza do licznych wypadków. Na graczu już jednak tego nie robią i znów, podobnie jak w przypadku policji, czuję się jak święta krowa. Muu!
Za to obsługa trucka jest po prostu genialna. Mamy do dyspozycji większość przyrządów, jakimi włada prawdziwy kierowca – światła mijania i drogowe, kierunkowskazy, światła awaryjne, tempomat, wycieraczki, klakson. Do tego podczas ruszania musimy zadbać o takie rzeczy, jak włączenie silnika i zdjęcie hamulca ręcznego, co stanowi niesamowicie przyjemną odmianę w świecie gier komputerowych, w których obsługa samochodu została sprowadzona do niezbędnego, wręcz ascetycznego minimum. Do tego autorzy wreszcie zadbali o zróżnicowanie desek rozdzielczych ciężarówek, dzięki czemu niemal każda z nich zyskała własny, unikalny kokpit na którym wszystkie wskaźniki mrugają do nas zupełnie jak w prawdziwym samochodzie. Rewelacyjnie rozwiązano też problem zmęczenia kierowcy. Jeśli będziemy jechać non stop przez kilkanaście godzin, to nasz wirtualny trucker zacznie przysypiać, co będzie się objawiało coraz częstszym i dłuższym zaciemnianiem ekranu. Nie trzeba dodawać, że w sytuacji, gdy nie widzimy drogi, prawdopodobieństwo kolizji lub wpadnięcia na drzewo gwałtownie wzrasta i w ten prosty sposób młodsi gracze mogą sobie bardzo dobrze uzmysłowić, czym grozi jazda w sytuacji, gdy jesteśmy przemęczeni. W grze możemy odpoczywać na dwa sposoby – w przydrożnych hotelach lub też, jeśli posiadamy trucka z modułem sypialnym, przez zatrzymanie się na poboczu w celu złapania kilku godzin snu.
Trzeba o tym pamiętać, bo oprócz mroczków przed oczami, za niedozwoloną liczbę godzin za kierownicą możemy zapłacić mandat. Wszystkie statystyki dotyczące naszych postępów, stanu ciężarówek i zleceń możemy w każdej chwili podejrzeć za pomocą podręcznego laptopa, który zastąpił znaną z poprzedniej części sekretarkę. I nie, żebym wolał kobiety w formacie .jpg od prawdziwych, ale elektroniczny asystent oferuje znacznie większe... możliwości. Przede wszystkim teraz mamy pełniejszą kontrolę nad tym, co dzieje się w naszej firmie – zamiast okrojonych komunikatów mamy pełne dane dotyczące nas, naszych kierowców, stanu zleceń czy finansów firmy. Możemy też wziąć kredyt, który oczywiście będziemy musieli spłacić z określonym procentem. O wiele lepiej wygląda też sposób przyjmowania zleceń – podpisujemy kontrakty na określone transporty z wybranymi firmami, co jest znacznie bardziej realistyczne i przejrzyste niż zbieranie dostaw „spod ziemi”.
Zmienił się też sposób zarządzania ciężarówkami. Koniec z darmowym przesiadaniem się z auta do auta rodem z Convoy – tu lepsze trucki kosztują naprawdę bardzo duże pieniądze. Alternatywą wobec kupowania samochodu w salonie jest nabycie pojazdu używanego, z określonym przebiegiem i możliwymi wadami własnymi. Tracimy wtedy jednak możliwość ingerowania w jego dodatkowe wyposażenie czy kolor. W grze zrezygnowano bowiem z możliwości tuningu przez doczepianie większych rur wydechowych czy zderzaków – za to skupiono się na mechanice. I słusznie! Zamiast tego, kupując nowe auto, możemy zainwestować w lepszy silnik, skrzynię biegów, hamulce i opony oraz dodatkowo „doposażyć” go w systemy wspomagające jazdę, takie jak ABS. Każdą z tych części możemy oczywiście dokupić osobno, wszystkie posiadają unikalny zestaw parametrów wpływających na zachowanie ciężarówki na drodze. Tym sposobem ciężarówka kosztująca bazowo $90,000 może nas wynieść nawet dwa razy tyle, jeśli zdecydujemy się zainwestować we wszystkie dodatki. W kwestii wyglądu zachowano jedynie możliwość zmiany koloru auta lub też pomalowania go w jeden ze specjalnych, unikatowych dla danego modelu wzorów. A oprócz ciężarówek możemy zamawiać również naczepy (jest ich w sumie 27 typów), dzięki czemu efektywność naszych przewozów jeszcze wzrośnie.
Niestety, ulepszenia nie objęły swym zasięgiem automapy, która dalej jest beznadziejna i bardziej przeszkadza niż pomaga w planowaniu trasy. Może już pora na GPS? Mam też wrażenie, że autorzy nieco przesadzili z odległościami między hotelami. Są one tak duże, że pokonanie dystansu z jednego miasta do drugiego ciężarówką bez sleepera prawie na pewno wiąże się z jazdą „na ślepo” spowodowaną zmęczeniem kierowcy. Zastanawia mnie też, czemu zamontowane w kabinie auta lusterka są tylko dekoracją, w której nic nie widać? Aby spojrzeć do tyłu trzeba włączyć dodatkowe lusterka, które zajmują masę miejsca na ekranie, a przecież biorąc pod uwagę możliwość swobodnego rozglądanie się po kabinie, moglibyśmy naprawdę wczuć się w rolę kierowcy potężnej ciężarówki. Żadnych zmian nie ma też w fizyce jazdy, ale to akurat nie mankament. Nie ma bowiem sensu na siłę ulepszać czegoś, co już było dobre, choć dalej tęskno mi do modelu zniszczeń, który tradycyjnie w grze nie występuje i nawet zderzenie czołowe dwóch wielkich trucków nie czyni im najmniejszej szkody.
Generalnie, w 18 Wheels of Steel: Haulin mamy do czynienia z ewolucją względem poprzedniej części. Wprowadzono sporo zmian, większość z nich wyszła grze zdecydowanie na dobre. Wymienię tu chociażby nowy sposób zarządzania firmą, świetną encyklopedię czy zmieniony sposób tuningu ciężarówek. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że SCS zaczęło odcinać kupony od tego niezwykle fajnego pomysłu. Haulin jest bowiem bardziej wtórny niż kolejne dodatki do The Sims 2, a przez to staje się nieco nużący. Ta gra jest tym, czym powinien być Convoy, ale w obecnym stanie seria nie pójdzie już ani o krok do przodu. Pora na rewolucję. A swoją drogą, SCS pracuje nad kolejną grą o transporcie – Bus Driverem. Ciekawe, co z tego wyniknie.
|
|